Część z nas pewnie zdążyła już zapomnieć o wakacjach i upalnych, długich dniach spędzonych w urokliwych kurortach. Teraz nastał czas chłodu i śniegu, a zamiast orzeźwiających napojów z kostkami lodu i świeżymi owocami, wybieramy rozgrzewające herbaty. Myślami jednak wracamy do ciepłych krajów. Jednym z miejsc, które od razu kojarzy się z wakacjami jest słoneczna Grecja. A jak smakuje herbata po grecku?
Herbata po grecku, czyli nie tylko oliwki
Kraj ten kojarzymy głównie z gajami oliwnymi, owocami morza i popularną sałatką grecką. Najbardziej znanym napitkiem jest anyżowe ouzo, ale kulinarna strona Grecji jest dużo bardziej różnorodna. W upalne dni Grecy chętnie piją lemoniady i mrożoną frappe, sięgają także po „herbatę górską” lub też „maltorię”. Cóż to takiego? Nie jest to znany nam napój pozyskiwany z liści herbaty, a napar, który uzyskuje się z szałwii libańskiej czyli gojnika. Roślina ta rośnie w górzystych rejonach Grecji, a także Turcji, Bułgarii i Albanii. Istnieje aż 100 odmian gojnika, które różnią się między sobą w zależności od regionu i położenia nad poziomem morza.
Gojnik jest ceniony za swoje właściwości zdrowotne – jest cennym źródłem żelaza oraz przeciwutleniaczy, wspomaga funkcjonowanie układu krążenia, szczególnie polecany jest dla osób mających problemy z nadciśnieniem. Gojnik ma także działanie detoksykacyjne i wzmacniające, w Grecji pija się go przy grypie i infekcjach górnych dróg oddechowych. W Bułgarii zaś jest uznawany za skuteczny afrodyzjak.
Suszony gojnik ma postać żółto-zielonych kwiatków, zapachem zaś przypomina znaną nam szałwię. Napar można przygotować na dwa różne sposoby – kilka kwiatów można zalać gorącą wodą i parzyć pod przykryciem lub umieścić je w tygielku i na wolnym ogniu gotować przez kilka minut do uzyskania odpowiedniego aromatu. Herbata po grecku ma lekko ziołowy, orzeźwiający smak, który można wzbogacić plasterkiem cytryny lub łyżeczką miodu.